sobota, 21 kwietnia 2018

Trudne początki

Potem Mojżesz spotkał się z Aaronem, opowiedział mu o wszystkim, po czym poszli razem i Aaron ogłosił to wszystko Hebrajczykom (Wyj. 4,27-31). Izraelitom spodobało się to i uczcili Boga.

Jednak pierwsza wizyta u faraona sukcesem bynajmniej nie była:

Potem Mojżesz i Aaron udali się do faraona i rzekli: Tak mówi Jahwe, Bóg Izraela: "Puść mój lud, aby mnie uczcili świętem na pustyni". Ale faraon odpowiedział: Kim jest Jahwe, ażebym miał głosu jego słuchać i wypuścić Izraela? Nie znam Jahwe ani Izraela też nie wypuszczę! Wtedy oni odpowiedzieli: Bóg Hebrajczyków ukazał się nam. Pragniemy odbyć trzydniowy marsz na pustynię i złożyć ofiary dla Jahwe, naszego Boga, by nas nie dotknął zarazą albo mieczem. Na to rzekł im król Egiptu: Dlaczego Mojżesz i Aaron odrywają ten lud od pracy? Idźcież do swojej roboty! I faraon dodał: Ten nędzny lud jest teraz tak liczny, a wy jeszcze chcecie odrywać go od roboty? Jeszcze tego samego dnia faraon wydał takie polecenie nadzorującym lud i pisarzom: Nie wydawajcie temu ludowi plew do wyrobu cegieł, jak to było dotychczas; niech sami idą i nazbierają sobie plew. Macie żądać od nich tej samej ilości cegieł, jaką wykonywali dotąd; nie umniejszajcie niczego, bo próżnują i dlatego wołają: "Chcemy iść, chcemy złożyć ofiary swemu Bogu".
Wyj. 5,1-8 BP

A tak pisarze izraelscy ujrzeli, iż znajdują się w żałosnym położeniu, skoro powiedziano: "Nie wolno wam umniejszać codziennej liczby cegieł". Gdy więc spotkali Mojżesza i Aarona, oczekujących na ich wyjście od faraona, powiedzieli do nich: Niech Jahwe was przejrzy i osądzi za to, że zepsuliście nasze dobre imię u faraona i jego dworzan, dając im miecz do ręki, by nas mordowali.
Wyj. 5,19-21 BP

Pierwsza wizyta u faraona zakończyła się nie tylko porażką, ale wręcz pogorszyła sytuację Izraelitów: wymagania wobec ich pracy zostały jeszcze bardziej zaostrzone. Z jednej strony efekt by więc przeciwny od zamierzonego, z drugiej strony - przecież dokładnie o takim efekcie Bóg informował Mojżesza: Jahwe rzekł do Mojżesza: "Gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, że nie zechce zezwolić na wyjście ludu (Wyj. 4,21 BT).

Jednym słowem: nawet jeśli Bóg obiecuje jakieś błogosławieństwa, to nie znaczy, że będzie lekko i przyjemnie. Józef spędził w więzieniu parę lat, zanim stał się zarządcą całego Egiptu. Uczniowie Jezusa musieli odczekać po Jego śmierci niemal dwa miesiące, zanim otrzymali Ducha Świętego, na którego tak czekali. Miesiące pełne wątpliwości, zagubienia, rozpaczy. Izraelitów tutaj, którym Bóg obiecał lepsze życie, najpierw przez 40 lat prowadzał po pustyni.

Inaczej: jeśli ktoś obiecuje jakichś specjalnych błogosławieństw, to musi liczyć się z tym, że początek może być jeszcze gorszy, niż by się tego ktokolwiek w ogóle spodziewał.

A mimo to, mimo tego, że Mojżesz teoretycznie wiedział, że lekko nie będzie, że faraon początkowo nie będzie chciał ich wypuścić, Mojżesz podłamał się: Wtedy Mojżesz zwrócił się do Jahwe i powiedział: "Panie, czemu zezwoliłeś wyrządzić zło temu ludowi? Czemu mnie wysłałeś? Wszak od tej chwili, gdy poszedłem do faraona, by przemawiać w Twoim imieniu, gorzej się obchodzi z tym ludem, a Ty nic nie czynisz dla wybawienia tego ludu" (Wyj. 5,22-23 BT).

Można więc gloryfikować Mojżesza, stawiać go za przykład przywódcy, ale trzeba mieć świadomość, że na początku był on człowiekiem z takimi samymi słabościami, jak my wszyscy.

[dalej - MOJŻESZ PODCZAS DWUNASTU PLAG]
[poprzednio - TRUDNA HISTORIA O PRÓBIE ZABICIA MOJŻESZA]
[do początku]







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz