środa, 1 listopada 2017

Uzdrowienie teściowej Piotra

Po opuszczeniu synagogi wszedł do domu Szymona Piotra. Teściowa Szymona cierpiała na wielką gorączkę i prosili Go w jej sprawie. A stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce i opuściła ją. Natychmiast wstała i usługiwała im.
Łuk. 4,38-39 BP

I zaraz wyszli z synagogi, i przyszli z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. A teściowa Szymona leżała z gorączką. Mówią Mu zaraz o niej. I podniósł ją, chwyciwszy za rękę. I opuściła ją gorączka, i usługiwała Mu.
Mar. 1,29-31 BP

Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu.
Mat. 8,14-15 BT

Zaraz po uwolnieniu tamtego człowieka spod wpływu demona, i po tym, w jaki sposób zostało to wydarzenie przyjęte, Jezus "na fali" uzdrowił kogoś, że tak to określę: "po znajomości". Teściową jednego ze swoich uczniów. Było to już po owych pamiętnych połowach, gdy sieci zapełniły się na słowo Jezusa, więc uczniowie wiedzieli, na co Jezusa stać, jeśli chodzi o tamtą sferę. Teraz zdążyli już zobaczyć parę uzdrowień, więc ich wiara w moc Boga - chociaż świeża - musiała być dość mocna. Nic dziwnego,  że zaraz poszli do Niego z problemem gorączki. A Jezus ceregieli nie robił, żadnych zasad nie ustanawiał. Po prostu podszedł do teściowej, wziął ją za rękę, podniósł z pozycji leżącej i uzdrowił. A ona zaraz Jemu i całej tej grupie ludzi się odwdzięczyła.

Czy ten akt sprawił, że ktoś uwierzył w Boga? Tak, jak to założyłem wcześniej, że jest to warunek konieczny, by uzdrowienie w ogóle miało miejsce? Może sama teściowa. Nie wiemy o niej nic - jaka była, czy była oporna przeciwko Jezusowi czy może wobec działalności jej syna, a uzdrowienie to zmieniło jej podejście? Czy może była to jakaś przewlekła gorączka? Nie wiemy nic.

Jest też tutaj inny fakt: o ile Jezus nie mógł zdziałać nic w Nazarecie, w swoim rodzinnym mieście, bo chyba tylko Jego matka w Niego wierzyła (to ona, na weselu w Kanie, poprosiła Jezusa o cud z winem), o tyle wśród nowego otoczenia już taki problem nie występował.

1. Uzdrowienie kogoś z kręgu jeśli nie wierzących, to przynajmniej osoby bliskiej kogoś, kto jest wierzący.
2. Dobry grunt na to, żeby ludzie wierzyli, nie jak w Nazarecie.

[dalej - UZDROWIENIA CHORYCH W MIEŚCIE]
[poprzednio - OPĘTANY Z SYNAGOGI W KAFARNAUM]
[do początku]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz