sobota, 4 listopada 2017

Syn Szefa

A gdy słońce zachodziło, wszyscy, którzy mieli u siebie chorych, złożonych różnymi chorobami, przyprowadzili ich do niego. On zaś kładł na każdego z nich ręce i uzdrawiał ich. Wychodziły też z wielu demony, które krzyczały i mówiły: Ty jesteś Synem Bożym. A On gromił je i nie pozwalał im mówić, bo one wiedziały, iż On jest Chrystusem.
Łuk. 4,40-41 BW

Jest jeszcze inna sprawa, wynikająca przy okazji studiowania okoliczności uzdrowień: z jednej strony demony, które będąc wyrzucane wykrzykiwały: "Ty jesteś tym Synem Bożym", mówiły prawdę, i to jest to, co się na pierwszy rzut oka widzi. Z drugiej jednak strony myślę, że - jak to złe demony - raczej chciałyby Jezusowi zaszkodzić niż Go wysławiać wniebogłosy. Dlaczego więc tak wykrzykiwały? Czy miałoby to Jezusowi w jakiś sposób zaszkodzić?

Izraelici to był naród religijny, uwikłany w masę religijnych rytuałów i zwyczajów, również kapłańskich, a więc przedstawicieli świątyni. Nazwanie kogoś SYNEM BOGA - to potwarz rzucony prosto w twarz. Niby komplement najwyższej klasy, ale jeśli ktoś by go przyjął i grzecznie podziękował, to tak jakby przytaknął: tak, jestem synem Boga. To było dla Izraelitan jak zbezczeszczenie. Jak przyznanie się pomiędzy współpracownikami: tak, jestem synem szefa (i w domyśle: i z tego powodu mam specjalne prawa tutaj, prawa i przywileje). Nikt nie lubi takich rzeczy, większość raczej znienawidzi taką osobę od razu, nienawidząc istnienie takiego rodzaju układu.

I faktycznie - o ile zwykli ludzie Jezusa pokochali, wędrując za Nim przez cały kraj wzdłuż i wszerz, o tyle Jego "współpracownicy" - czyli kapłani - szczerze Jezusa nienawidzili. Za przyznawanie się do bycia Synem Szefa, i za posiadanie specjalnych praw i przywilejów, i za używanie ich.

Czy cała historia wyglądałaby inaczej, gdyby demony wyrzucane z ludzi nie obwieszczały Jezusa Synem Szefa? Być może kapłani byliby zdystansowani, być może spoglądaliby spod oka, ale może nie byłoby takich gorących odczuć pomiędzy nimi jak szczera nienawiść, chęć zabicia etc.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz