poniedziałek, 9 października 2017

Wskrzeszanie przed czasami Jezusa

Zmarły usiadł i zaczął mówić.
Łuk. 7,15 BP

Jezus wskrzesił tego zmarłego i Łazarza. Ten pierwszy, syn przypadkowo napotkanej kobiety, ani nikt Go o to nie prosił, ani w nic Jezus nie kazał wierzyć. Po prostu spotkał, zrobiło mu się żal właśnie osamotnionej wdowy i kazał mu powstać, zmartwychwstać.

Czy to był jedyny kondukt pogrzebowy, który Jezus spotkał na swojej drodze? Dlaczego tylko ta jedyna sytuacja została opisana w ewangeliach?

I Łazarz. Wskrzeszony po trzech dniach. Gdy ciało zdążyło już zacząć fizycznie obumierać. Wciąż zadziwiające dla mnie jest to, że Jezus mógł przywrócić nie tylko oddech, ale i spowodować, że ciało wracało do stanu lepszego niż sprzed uzdrowienia. Przecież ciało Łazarza w tym przypadku potrzebowało nie tylko nowego ducha, ale i nieco regeneracji po trzech dniach bez obiegu krwi, bez tlenu...

W Starym Testamencie jest jeszcze parę innych historii, gdzie zostali wskrzeszeni zmarli ludzie: Eliasz wskrzesił zmarłego syna wdowy, u której na jakiś czas zamieszkał (1 Król. 17), Elizeusz również wskrzesił syna kobiety, u której często nocował po drodze (2 Król. 4), mało tego: Elizeusz wskrzesił kogoś również pośmiertnie, tylko dlatego, że ciało pogrzebanego dotknęło jego kości/zwłok (2 Król. 13,20-21), co zakrawa wręcz na jakąś magię.

Wygląda więc na to, że Jezus wskrzeszając owych zmarłych nie robił czegoś szczególnie wyjątkowego: już przed nim robili to samo Eliasz i Elizeusz. Dodatkowo okazuje się przy okazji, że dzieląc chleb na pięć tysięcy osób Jezus również nie był pierwszym człowiekiem na ziemi, który tego dokonywał, bo i wcześniej, za czasów Elizeusza, zostało dokonane coś podobnego: dwadzieścia chlebów zostało rozdzielonych na stu dorosłych mężczyzn. Liczby w wykonaniu Jezusa są oczywiście bardziej imponujące, zarówno pod względem proporcji posiadanego chleba do liczby tłumu, jak i ilości uzdrowień ludzi, ale chcę tutaj tylko zauważyć, że Jezus nie był po prostu jedynym takim uzdrawiającym. Zdarzało się to zarówno i przed Jego obecnością na ziemi, jak i po Jego wniebowstąpieniu.

Stąd wniosek, że nie musimy tak obawiać się faktu, że tylko Jezus miał monopol na uzdrawianie. Możliwość uzdrawiania istniała zarówno wcześniej, jak i później, po czasach Jezusa. Wszystko zależy tylko od tego, czy Bóg zechciałby to zrobić w danym przypadku.

kontynuacja rozmyślań w: [27 CUDÓW JEZUSA - CO Z PSYCHIKĄ?]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz