wtorek, 11 lipca 2017

Owoce Ducha czy cechy ludzi duchowych?

Owoc zaś wywodzący się z ducha to: miłość, radość, pokój, cierpliwość, dobroć, życzliwość, wierność, łagodność, opanowanie. 
Gal. 5,22-23 BP

Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. (BT)

Zawsze byłem przekonany, że w tym fragmencie Listu do Galacjan mówi się o owocach Ducha Świętego. Tymczasem wnioskując po poprzednim fragmencie, [KROCZYĆ W DUCHU], nie o Duchu Świętym tu mowa, ale o duchu jako takim, o duchu człowieka, o sferze duchowej. Owszem, tłumaczenia sugerują nam, że chodzi o Ducha Świętego, pisząc to słowo z wielkiej litery, Biblia Romaniuka dodaje nawet w nawiasie, że o niego chodzi, z kolei Biblia Poznańska wręcz wyprowadza nas z tego mniemania, sugerując coś całkowicie przeciwnego: wszelkie wymienione cechy to owoce życia duchowego człowieka.

Patrząc na rzeczywistość, faktycznie, można by się z tym zgodzić. Bo wielu ludzi ma za nic Boga, Jego Ducha, ale są fantastycznymi, rozwiniętymi ludźmi, z dobrze rozwiniętym podłożem duchowym. Mają swoje opinie, przemyślenia, wnioski, każdy z nich jest wrażliwy na jakąś formę sztuki. I są życzliwi, spokojni, łagodni, cierpliwi, opanowani.

W greckiej wersji tego tekstu apostoł Paweł co prawda używa tutaj rodzajnika "tego" ducha, która to forma zazwyczaj używana jest do określania Tego Ducha, ale - jeśli posłużyć się zasadami gramatyki angielskiej czy innego języka z rodzajnikami przed rzeczownikami, nadającymi im formę określoną lub nieokreśloną, podobnych do tych z języka greckiego (z tego, co do tej pory udało mi się odszukać), to bardziej miał na myśli "tego ducha, o którym mowa była nieco wcześniej", czyli dopiero co parę wersetów temu. Czyli tego ducha, którego każdy człowiek buduje sam w sobie.

Idąc dalej - to było praktycznie jedyne miejsce w Biblii wspominającego coś takiego jak "owoce ducha". Skoro w tym przypadku nie chodzi o owoce Ducha Świętego, to jedyne efekty Jego oddziaływania możemy nazwać chyba "darami duchowymi", o których mowa z kolei w Liście do Koryntian. Skoro więc Gal. 5,22-23 nie mówi o owocach Ducha Świętego i nie istnieje też żadne inne miejsce, które by o tym mówiło, to znaczy, że taka rzecz nie istnieje. Nie istnieje coś takiego jak owoc wpływu Ducha Świętego. Są efekty Jego wpływu, dobrze widoczne w Dziejach Apostolskich (Poczynaniach Apostołów) oraz opisane w Liście do Koryntian.

I uważam, że jest to nawet logiczne. Ponieważ skoro ktoś nie posiada rozwiniętej duchowości, swojej wewnętrznej sfery, to jak może Duch Święty na niego wpływać? Duch wpływa na ducha człowieka, na jego myśli, uczucia i sumienie - jak mógłby wpływać na człowieka, który tego wszystkiego nie posiada? Nie ma żadnego punktu zaczepienia. Tylko ciało, fizyczne ciało.

Jeśli więc chcemy, jeśli więc czekamy na to, żeby Duch Święty nas ogarnął, tak jak w Dniu Pięćdziesiątnicy - rozwijajmy nasze duchowe życie. Rozwijajmy nasz intelekt, budujmy duchowe doświadczenia, podejmujmy wybory właściwe z naszym sumieniem, budujmy nasz wewnętrzny świat przekonań, naszą duchowość. Bo - zauważmy - Duch Święty podczas Dnia Pięćdziesiątnicy ogarnął tych ludzi, którzy przyszli słuchać Piotra i Barnaby. Kto przyszedł słuchać? Czy każdy jeden możliwy człowiek, każdy jeden mieszkaniec wioski? Czy może tylko ci, co byli zainteresowani tego rodzaju przemowami?

Budujmy więc duchowość, pomagajmy budować ją innym ludziom, którzy z jakiegoś powodu nie mieli okazji lub nie mieli przykładu zrobić tego do tej pory, dajmy im przykład, jak można żyć inaczej, że nie tylko samym chlebem i wodą.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz