piątek, 27 stycznia 2017

Kazanie na górze - Przyjaciel swojego nieprzyjaciela

A wam, którzy Mnie słuchacie, mówię: Kochajcie nieprzyjaciół waszych, czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą.  
Łuk. 6,27 BP

Nagle, tak jak nigdy osobiście nie doceniałem "Kazania na górze", uważając jego treść za zbyt ciężką, okazuje się, że jest to skarbnica mądrości odnośnie tego, jak postępować w życiu codziennym.

Miłujcie nieprzyjaciół waszych, jak to mówią inne przekłady Biblii, kochajcie - wg Biblii Poznańskiej czy Biblii Warszawsko-Praskiej (Romaniuka). Nie sądzę, żeby chodziło o to, żeby jakoś specjalnie popadać w uwielbienie wobec tych, którzy za nami przepadają nieszczególnie, czy żeby im się jakoś celowo naprzykrzać z naszymi "dobrociami". Z tym "kochaniem" mamy tutaj nieco pecha z tłumaczeniem - w naszym języku polskim "kochanie" ma dosyć silne znaczenie, podczas gdy w języku greckim na określenie intensywności kochania czy też lubienie używa się kilka rozmaitych słów. Wiele razy można o tym przeczytać, zwłaszcza przy okazji rozmowy Jezusa z Piotrem, który go nieco wcześniej zdradził: Piotrze, miłujesz mnie?. Tutaj zostało użyte słowo, "agape", które można by bardziej przetłumaczyć jako "bycie przyjacielskim". Dla wszystkich. Bez względu na okoliczności*. Tak mega-przyjacielskim.

Jakiego rodzaju ma to być kochanie, miłowanie - można wysnuć po dalszym ciągu całego tego kazania. Nie sądzę, że chodziło o to, by choćby lubić kogoś, kto nie jest specjalnie naszym przyjacielem, ale by być wobec niego bezgranicznie tolerancyjnym, wyrozumiałym, a nawet wychodzącym naprzeciw jego dalszym oczekiwaniom. Jak jego najlepszy przyjaciel. Nie szukać rewanżu, kiedy ktoś wyrządzi nam coś złego, albo głupiego, co w konsekwencji okazuje się być bardzo złe dla nas. Nie szukać zemsty. Ale pomóc temu człowiekowi następnym razem, gdy zajdzie taka potrzeba.

Temu, kto uderzy cię w jeden policzek, nadstaw drugi, a temu, kto zabiera ci suknię, nie odmawiaj też płaszcza (Łuk. 6,29 BP) - to zdanie, wypowiedziane przez Jezusa, kłóci się straszliwie z naszymi przyzwyczajeniami, z naszym wychowaniem. Czy ktokolwiek jest w stanie pojąć, dlaczego Jezus tak powiedział, dlaczego Jezus tak nakazał, dlaczego Jezus uznał ten sposób postępowania za najlepszy? A skoro Jezus tak uznał, a wszystko, co robił, miało na celu lepiej zobrazować ludziom Boga Ojca - to znaczy że i Ojciec tak postępuje. Że nawet jeśli ktoś Mu przeklina, uderza w policzek, staje okoniem, zadaje durne pytania - On i tak jest dobry dla tych osób. I dalej daje swoje błogosławieństwo, tak jak zwykł dawać: nie odmawiaj też płaszcza. Kłóci się to całkowicie z naszym sposobem postępowania: jeśli ktoś jest nieuczciwy wobec nas, zabiera więcej niż mu dozwolone - to właściwie nie chcemy mu dawać nic więcej, chcemy zamknąć ten kontakt. W ten sposób nie postępuje Bóg. Dobra strona tego jest taka, że nawet jeśli coś zrobimy nie do końca uczciwego wobec Niego, On nie odpłaci nam pięknym za nadobne. Ale nie odmówi też płaszcza. Gorsza strona tego, dla nas samych, jest taka, że skoro stajemy się naśladowcami Jezusa, a więc i Boga, to i my sami jesteśmy zobligowani postępować w ten sposób. To może powodować śmieszki i żarty w otoczeniu, pobłażliwe postrzeganie nas samych i sprawia, że jeszcze kolejne sto razy będziemy myśleć nad tym, czy to naprawdę jest ten właściwy sposób życia.

Ale taki właśnie jest Bóg. Przyjaciel nawet dla tych, którzy Go nie lubią, nie chcą być Jego przyjaciółmi, nie chcą z Nim nawet rozmawiać.

* - Słowo "agape" w wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Agape








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz