Łuk. 4,1-2; 4,5 PD
Bardzo interesujące są tutaj dwa fakty:
Po pierwsze: nawet jeśli ktoś jest pełen Ducha Świętego, nawet jeśli ktoś jest w bardzo bliskim kontakcie z Bogiem - nie oznacza to, że nie ma kosmatych myśli. Owszem, ma. Diabeł tym bardziej "gada" wtedy do nas, żebyśmy zrobili coś głupiego, na co ochotę mamy, aczkolwiek sami wiemy dobrze, że zbyt właściwe w oczach Boga to nie jest. Tak jak Jezus tutaj - zaraz po chrzcie, prowadzony przez Ducha, wydawać by się mogło - atmosfera jak w raju (nie licząc pustyni i tego głodu przecież, bo ktoś, kto jest zaraz po chrzcie, na takie szczegóły nie zwraca uwagi), a tu - diabeł Go kusi.
Po drugie: jak to jest możliwe, że nawet jeśli ktoś jest prowadzony przez Ducha, ktoś cały poddany jest Duchowi, to i tak wówczas zdarza się, że "diabeł poprowadzi go na górę"? Jak to jest możliwe, że możemy być pod wpływem Ducha, a i tak jednocześnie diabeł może nas wyprowadzić w pole?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz