niedziela, 31 stycznia 2016

Umacniać serce łaską, cz. 2 - Bezwzględny świat

Moi drodzy - brak łaski powoduje ten sam efekt w kościele. To świadomość winy ujawnia w człowieku pragnienie otrzymania łaski. Posłuchajcie tego:

Pewna organizacja w Los Angeles wprowadziła pewną usługę telefoniczną. Właściwie trudno sobie nawet wyobrazić, że ktoś na coś takiego wpadł. Była to Linia Przeprosin. Dawała ona dzwoniącym anonimowość, a jednocześnie, gdy ktoś bał się odezwać do drugiego człowieka - dawała możliwość zrzucenia z serca winy, przeproszenia. Ludzie powierzali swoje grzechy automatowi. Było ich wielu. Codziennie korzystało z tej linii około dwustu anonimowych rozmówców, po prostu zostawiając przeprosiny.

Nie chcę tutaj powiedzieć, że jest to najlepszy sposób załatwiania sprawy. Pytaniem jednak jest to, co doprowadziło do czegoś takiego, że człowiek wolał swoją winę powierzyć automatowi. Poza przeprosinami często ludzie ci mówili też, że najchętniej cofnęliby czas, naprawili to. Ale kto chciałby ich wysłuchać? Kto miałby im wybaczyć? To są bardzo bolesne słowa.

Ten świat naprawdę kieruje się bezwzględnością, nie łaską. Tak, bo dzisiaj nadal bardziej znana jest średniowieczna zasada: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre nagradza a za złe karze!". Ale Dawid w jednym ze swoim Psalmów napisał: "On nie postępuje z nami według grzechów naszych". Choć właściwie ma takie prawo.

Co by to było, gdyby nasz Pan postąpił z nami według tego, na co zasługujemy? Bo postąpienie z kimś według tego, na co zasłużył, jest przecież tak normalne, tak oczywiste. Ale - czy ja sam wiem, na co ja sam zasłużyłem? Ktoś, kto często mówi do innych: "Zasłużyłeś na to, dobrze, że tak się stało" - zapomniał, na co on sam zasłużył. Widzicie, nadal żyjemy w przekonaniu, że za wszystko, co zrobiło się źle, musimy zapłacić, ponieść karę. A za wszystko, co się robi dobrze - odbiera się nagrodę. Bo czego właściwie miałyby nauczyć nas znane nam od dzieciństwa przysłowia typu: "Nawarzył piwa, niech je sam wypije". Czy właśnie tego uczy nas Bóg? Żeby samemu pić piwo, którego się nawarzyło? Nie, takiego Boga ja nie znam. Gdy nawarzyłem piwa - kto je tak naprawdę wypił?

Albo: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Jeszcze tragiczniejsze. Przecież jeżeli Bóg miałby tak Kubie odpłacać, jak Kuba Bogu się przysługiwał... Albo: "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Albo: "Gdyby kózka nie skakała..."

Drodzy. Ja rozumiem, że w pewnych obszarach te przysłowia są właściwe. Ale żeby kierować się nimi w sprawach duchowych? Jeżeli ja miałbym tak spać, jak bym sobie pościelił - mam na myśli te duchowe sprawy - to de facto nie jest mi potrzebna łaska. Zdrowie mam, to po co łaska? Po co mi w ogóle Bóg?

Gdy New York Times zamieścił artykuł nt. ostatniego niskiego wskaźnika przestępczości w Japonii, wiecie, co mnie zastanowiło? Zastanawiam się: dlaczego na każde 100.000 mieszkańców w Stanach Zjednoczonych przypada 519 więźniów, podczas gdy w Japonii na każde 100.000 mieszkańców przypada ich tylko 37!

Próbując znaleźć odpowiedź pewien dziennikarz przeprowadził wywiad z Japończykiem, który właśnie wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za morderstwo. I - uwaga - przez piętnaście lat, które tam spędził, nie odwiedził go nikt. Po wyjściu na wolność nie mógł spotkać się z żoną, synami, córkami. Nie wolno było. Takie jest prawo. Ktoś by powiedział: "No wreszcie, dobre prawo!". Ale posłuchajcie: ten człowiek po wyjściu powiedział, że wnuczęta nie chcą z nim rozmawiać, nie mogą, nie mogą go nawet widywać. Miał ich chyba czworo. Nigdy ich nie widział, nie widział ich zdjęć, nie mógł. Społeczeństwo japońskie - dodaje ów dziennikarz - znalazło sposób na wykorzystanie siły drzemiącej w bezwzględności. W kulturze, w której przywiązuje się wagę do zachowania twarzy, ci, którzy przynoszą hańbę, są w niełasce.

Jesteśmy głodni łaski i przebaczenia.

Dobrze znał to również Ernest Hemingway, który w jednej ze swoich powieści opisał ciekawe wydarzenie, rzecz dzieje się w Hiszpanii: ojciec postanowił pojednać się z synem, z którym się prawie pobili. Uciekł on do Madrytu i powiedział, że już nigdy nie wróci. W pewnym momencie jednak ów syn był nękany wyrzutami sumienia i chciał wrócić, ale bał się ojca. Ojciec jednak również miał wyrzuty sumienia i zamieścił w gazecie następujące ogłoszenie: "Paco, spotkaj się ze mną w hotelu Montana, we wtorek, w południe. Wszystko przebaczone. Tata".

Trzeba powiedzieć, że "Paco" to imię w Hiszpanii dość popularne. Kiedy więc ojciec zjawił się o tej porze w wyznaczonym miejscu - znalazł ośmiuset młodych mężczyzn o imieniu Paco, czekających na swoich ojców.

Hemingway dobrze zdawał sobie sprawę, że w rodzinach brakuje łaski.

Łaski może brakować również w kościele. Nie mówię tutaj, że jej zawsze brakuje, ale może jej brakować. Bo widzę, że więcej jest prawa niż łaski. Że więcej jest bezwzględności niż łaski. Tak nie może być.

Czy wiecie, że Hemingway bardzo dobrze to rozumiał, bo wychowywał się w rodzinie, która była bardzo pobożna. Nie mogli oni znieść luzackiego stylu życia Hemingwaya, człowieka, który żył po swojemu. W pewnym momencie matka zabroniła mu widywać się z nimi w domu. Któregoś roku wysłała mu na urodziny tort, wraz z pistoletem, którym zabił się wcześniej jego ojciec. Kiedy indziej napisała list, w którym napisała, że życie matki jest jak bank: każde dziecko, które się rodzi, przychodzi na świat z dużym, stale rosnącym kontem bankowym. Wydawałoby się - niewyczerpanym. Na początku dziecko tylko wypłaca z konta, nic nie wpłacając. Później, gdy dziecko dorośnie, jego obowiązkiem jest uzupełnianie zasobów, które zużyło. Tak pisała matka Hemingwaya. Wyliczała mu konkretne sposoby, przez które Ernest powinien dokonywać pewnych "wpłat", dzięki którym konto będzie w dobrym stanie: kwiaty, owoce, słodycze, potajemne płacenie rachunków matki, a "przede wszystkim powinien zaprzestać zaniedbywania swoich obowiązków wobec Boga i Zbawcy, Jezusa Chrystusa". Hemingway jednak do końca życia nie pozbył się nienawiści do matki i jej Zbawiciela. Został wychowany w bardzo pobożnej rodzinie, ale bezwzględnej, która stosowała prawo bez łaski.

9.42-20.10

[dalej - POWÓD PODRÓŻY JEZUSA]
[do początku]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz