niedziela, 30 sierpnia 2015

Sługa-niewolnik czy ulubieniec-pupilek?

Ujął się za Izraelem, sługą swoim, pomny na miłosierdzie
Łuk. 1,54 BW

Wiele razy Nowy Testament mówi o sługach. W niektórych momentach jest to uzasadnione, ponieważ z kontekstu wynika, że mowa o sługach jako o pracownikach, służących. Natomiast zaciekawiło mnie, czy zawsze tak  jest? Nawet jeśli ktoś nazywa siebie samego "sługą Boga", albo ktoś inny zostaje nazwany "sługą Boga"?

Łuk. 1,54 - W oryginalnym języku, greckim, zostało tutaj użyte słowo "pais", które oznacza, z tego co widzę*: chłopiec, ulubieniec: Ujął się za Izraelem, chłopcem Jego, aby zostało przypomniane miłosierdzie (PD). "Chłopiec" w takim znaczeniu, jakim my używamy to słowo dzisiaj. Czyli czasami czyjś syn, czasami czyjś ulubieniec, czasami dziecko, czasami stanowisko w pracy, jak np. chłopiec hotelowy. Jest wiele takich wersetów, które mówią o "słudze" w polskich tłumaczeniach, natomiast w Przekładzie Dosłownym mowa o "chłopcu": Mat. 8,6-13, Mat. 12,8 - przepowiednia Izajasza o Jezusie, etc.

Łuk. 12,47 - "doulos", czyli niewolnik**, służący, najczęściej spotykane w Nowym Testamencie znaczenie. Ktoś, kto usługuje. Może nawet nie żądając zapłaty. Robi to, bo... i tutaj powodów można by chyba wymienić dużo. Najczęściej kojarzy się nam to z byciem niewolnikiem, służącym, z musu. Bo ktoś sobie takiego służącego kupił. Ale byli też tacy, którzy zostawali u dobrego właściciela, pana na włościach, bo tam było im najlepiej. I dalej służyli, sprawiali, że komuś innemu łatwiej było żyć.

Jest też sługa-diakon: A kiedy usiadł, zawołał Dwunastu i mówi im: Kto chce być pierwszy, niech będzie ostatnim z wszystkich i niech usługuje wszystkim (Mar. 9,35 BP). Tutaj jestem nieco rozdarty, bo widzę, że jest jakaś różnica między sługą-służącym-niewolnikiem a sługą-służącym-usługującym i z kontekstu*** nijak nie mogę wyłapać tej różnicy. Teoretycznie, gdy Jezus mówił o byciu "sługą" dla innych, jak w cytacie powyżej, używał słowa "diakonos". Podobnie Paweł używał tego słowa w odniesieniu do Jezusa w liście do Rzymian, tak samo nazwał siebie "posługującym" w sposób stosowny do darów/talentów, które otrzymał od Boga, i danych możliwości: ... posługującym zostałem według daru łaski Bożej, danej mi według działania Jego mocy (Ef. 3,7 PD).

Tyle że wg Ewangelii Mateusza Jezus użył słowa sługa-niewolnik także w odniesieniu do traktowania siebie nawzajem: Jeśli ktoś z was chciałby być wielki między wami, niech będzie waszym sługą-usługującym. A jeśli ktokolwiek chciałby być między wami pierwszy / przed wszystkimi - niech będzie waszym sługą-niewolnikiem (Mat. 20,26-27 PD). Hm, a może jest w tym nawet jakiś głębszy sens? W sensie: kto chciałby "być lepszy" od innych - niech pomaga każdemu, niech usługuje. A jeśli ktoś chciałby być tą pierwszą osobą, najważniejszą - wtedy nawet zwykłe "usługiwanie" to za mało, wtedy trzeba stać się "niewolnikiem" pozostałych - zrzec się wszystkiego - prywatności, przychodów, żyć tylko z tego, co się dostanie od osób, którym się służy, i służyć im najlepiej jak się tylko potrafi, o każdej porze dnia i nocy, z pełnym poświęceniem? To miałoby nawet jakiś sens...

[dopisane jakieś trzy tygodnie później, przy okazji pisania innego postu:]
Nawiązując do pytania, które zadałem sobie jakiś czas temu: czy chodzi o służbę niewolniczą, służalczą, o bezrozumne wykonywanie poleceń, czy może coś w rodzaju dozowanej, pedagogicznej opieki nad tymi, którzy tego potrzebują? To samo pytanie jest tutaj: jakiego rodzaju służbę pełnili ci ludzie, która została zauważona/dostrzeżona przez Jezusa? [Mowa tutaj o liście do Tiatyry] W greckim oryginale zostało użyte słowo "diakonia". Wg dociekań z tamtego posta tego określenia użył Jezus w stosunku uczniów, gdy mówił im, że jeśli ktoś chciałby być "przodownikiem" w grupie, powinien służyć/diakonia innym. Usługiwać. Tak jak Jezus. Tzn. - umyć, gdy tego potrzeba, dać jeść, gdy sami nie potrafią sobie poradzić, ochronić przed burzą, nauczyć czegoś nowego, objaśnić to, czego do tej pory nie rozumieli. Widzę tu więc, że jest to jak bycie rodzicem dla swojego dziecka - pomaganie mu i ochrona go, by lepiej wrosło w ten świat i by w przyszłości lepiej sobie poradziło.
[koniec wstawki]

Tak więc reasumując - gdy w Biblii przeczytamy o "słudze", o tym, że Jezus był sługą, że apostoł Paweł był sługą, albo że pradziad Żydów - Dawid - również był sługą - nie zawsze znaczy to to samo. Nie zawsze chodzi o niewolnika. Czasami jest to chłopiec-ulubieniec (jak w przypadku pierwszego tekstu w niniejszym poście), czasami chodzi o kogoś usługującego z własnej woli, wciąż jednak z zachowaniem pewnego dystansu, swojej prywatności etc. Polskie tłumaczenia najczęściej wszystkie trzy słowa tłumaczą jako jedno. Któreś z nich się czasem wyrwie i przetłumaczy "niewolnika" dosłownie. Czy jest to zrobione z sensem czy nie - nie wnikałem. Dobrze jest jednak, przy kluczowych zagadnieniach, jeśli się czyta Biblię samodzielnie, sięgnąć do Przekładu Dosłownego: http://biblia.oblubienica.eu/, opartego bezpośrednio na greckim oryginale, pokazującego tłumaczenie słowo po słowie, razem z możliwością podejrzenia, w jakich innych sytuacjach dane słowo zostało użyte i jaki jest właściwy jego kontekst.

* - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/strong/id/3816
** - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/strong/id/1401.
*** - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/strong/id/1249






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz