sobota, 6 czerwca 2015

Życie duchowe kontra zmęczenie ciała

I przychodzi, i zastaje ich śpiących. I mówi do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać przez jedną godzinę? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie, duch wprawdzie jest ochoczy, ale ciało słabe. 
Mar. 14,37-38 BP

I przychodzi oraz znajduje ich śpiących; zatem mówi Piotrowi: Szymonie, śpisz? Nie miałeś siły czuwać jedną godzinę? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie weszli w doświadczenie; wprawdzie Duch jest skory, ale ciało wewnętrzne chore. 
NBG

... wprawdzie duch ochoczy, ale ciało słabe/bezsilne.
PD

Najpierw wyjaśnię tutaj jedną rzecz. Gdy mowa o tym, że "duch jest skory", to mowa o duchu - czyli naszym wewnętrznym duchu, nie jakiejś zjawie, ale naszym życiu duchowym, wewnętrznym, na co składają się wszystkie nasze przemyślenia, sumienie, przekonania, uczucia etc.; czy może mowa o Duchu, czyli o Duchu Świętym?

Bazuję tutaj na mojej wiedzy o rodzajnikach określonych i nieokreślonych. Podobne występują w języku greckim. Otóż w tym przypadku, w powyższym wersecie, nie ma żadnego rodzajnika. To znaczy, że mowa o jakimś duchu, nieokreślonym, nie wiadomo, jakim. A Duch Święty jest jeden, i każdy wie, o kogo chodzi. W takim przypadku zostałby użyty rodzajnik określony. Tak więc nie może tutaj chodzić o to, że "Duch Święty jest skory, ale ciało wewnętrzne chore/osłabione".

Mowa więc o tym, że o ile nasz wewnętrzny duch jest ochoczy do działania, to znaczy: nasze życie duchowe jest bogate, chcemy coś zrobić, mamy ochotę i motywację, ale akurat jest późno w nocy, cały dzień za nami, ciało znużone, oczy czekają tylko, żeby je na moment przymknąć, żeby zaraz wykorzystać ten moment na dłuższy sen. Nasze wewnętrzne "ja" mówi: "Tak, będę czekał", ale ciało mówi: "Tylko usiądź na chwilę i uprzyjemnię ci to czekanie paroma godzinami snu".

Zmęczenie. To jest to, co przeszkadza nam realizować wiele rzeczy. Potrzebujemy odpoczynku. Czasami eksploatujemy się aż do granic, ze zmęczenia potrafimy zasnąć gdziekolwiek, w jakiejkolwiek pozycji, a chcielibyśmy poczytać, podumać, coś obejrzeć - ale nie da rady. Zasypiamy.

Tak samo mogło się stać tutaj z uczniami. Bo czy chcieli czekać, a zasnęli, czy może olali to totalnie i po prostu poszli spać - tego nie wiem. Ale Piotr raczej chciał czekać, skoro Jezus powiedział osobiście do niego: Nawet Ty, Szymonie, nie dałeś rady przez jedną godzinę?...

Zazwyczaj czytam codziennie rano, jeszcze przed wyjściem do pracy. W tym tygodniu było to bardzo trudne - ten tydzień był tak intensywny, że nie dałem rady obudzić się wystarczająco wcześnie. Brak lektury, brak tej chwili, gdy umysł był całkowicie wyłączony na cokolwiek związanego z Ziemią, gdy umysł był przestawiony na zupełnie inny tor myślenia - poskutkował jeszcze większym zmęczeniem psychicznym. I doszedłem do wniosku, że człowiek potrzebuje czegoś takiego. Obojętnie, czy jest to czytanie, czy po prostu słuchanie muzyki, czy modlitwa, czy cokolwiek innego - człowiek potrzebuje codziennie jakiejś chwili, żeby oderwać umysł od tego pędzącego czasu, tego natłoku spraw, i zająć się czymś zupełnie innym, nieistotnym z punktu widzenia egzystencjalnego. Odetchnąć. Pożywić naszą "duszę", naszego ducha, nasze wewnętrzne "ja".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz