piątek, 5 czerwca 2015

Dobra Nowina Marka, 14.3.

Kiedy odśpiewali już psalmy, poszli do Ogrodu Oliwnego. Jezus powiedział im:
- Wszyscy upadniecie, i wszyscy odwrócicie się ode mnie, tak jak jest napisane: Uderzę pasterza, a owce się rozproszą. Ale potem, kiedy już powstanę, pójdę przed wami do Galilei.
Wtedy Piotr powiedział:
- Nawet jeśli wszyscy odwrócą się od ciebie - ja tego nie zrobię!
- Naprawdę, mówię ci - odpowiedział Jezus - dzisiaj w nocy, zanim kogut zapieje dwa razy, wyprzesz się mnie trzy razy.
- Nawet jeśli miałbym umrzeć z tobą, nie zaprę się!
To samo mówili inni.

A kiedy przyszli do miejsca zwanego Getsemane, powiedział On do uczniów:
- Pozostańcie tutaj, a ja pójdę się modlić.
Potem wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Ale chwycił go lęk i strach, i powiedział do nich:
- Moja dusza jest zadręczona aż na śmierć. Śmierć ze zmartwienia. Pozostańcie tutaj i czuwajcie! - Po czym odszedł kawałek, rzucił się na ziemię i modlił się, żeby ten czas przeszedł jakby poza nim, jeśli by to było możliwe.
- Abba, Ojcze! Wszystko jest możliwe dla ciebie. Weź ten kielich ode mnie! Ale generalnie niech będzie nie to, co ja chcę, ale co Ty chcesz.
Kiedy wrócił do uczniów i zastał ich śpiących, powiedział do Piotra:
- Szymon, śpisz? Nie dałeś rady czuwać nawet jednej godziny? Czuwaj, i módl się, żeby żadna pokusa na was nie przyszła! Bo nawet, jeśli duch chce, to ciało jest słabe.

Potem poszedł z powrotem i znowu się modlił, tymi samymi słowami. A kiedy powrócił, zastał ich znowu śpiących, bo ich powieki były ciężkie i pragnęły snu. I nie wiedzieli, co mieliby Mu odpowiedzieć.

A On przyszedł do nich trzeci raz i powiedział:
- W dalszym ciągu śpicie, wypoczywacie? Teraz wszystko jest już dokonane. Ten czas nadszedł. Syn Człowieczy ma być przekazany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Ten, który mnie zdradzi, jest blisko.

W tym samym momencie, w którym jeszcze mówił, przyszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim tłum, uzbrojony w miecze i pałki, wysłany przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i Starszych. Zdrajca miał umówiony z nimi pewien sygnał: "Tego, którego ucałuję, ten to jest. Złapcie go, zanim odejdzie z pewną ochroną". Więc kiedy przyszedł, podszedł od razu do Jezusa i powiedział:
- Mistrzu! - i ucałował Go. Potem oni położyli swoje ręce na nim i zabrali do aresztu.

A jeden z tych, którzy tam stali, wziął swój miecz i rąbnął przez jednego ze sług arcykapłana, i odciął mu ucho. A Jezus powiedział:
- Wybraliście się tutaj z mieczami i pałkami, żeby mnie złapać, jakbym był jakimś bandytą. Dzień po dniu byłem ja u was, wykładałem na placu świątynnym, ale wtedyście mnie nie aresztowali. Ale tak miały być Pisma wypełnione.

Wtedy też wszyscy Go opuścili, pouciekali. Tylko jeden młody mężczyzna podążył za Jezusem, ubrany tylko w lnianą narzutę. Próbowano go złapać, ale ten wywinąl się z tej narzuty i uciekł nagi.

na podstawie: Mar. 14,26...52

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz