środa, 11 lutego 2015

Trzy lata pracy i jaki tego efekt?

A ci, którzy go poprzedzali i mu towarzyszyli wołali, mówiąc:
Hosanna; błogosławiony Ten, co przychodzi w Imieniu Pana!
Błogosławione nadchodzące królestwo naszego ojca Dawida!
Hosanna, na wysokościach!

Mar. 11,9-10 NBG
[cała historia]

Błogosławione jest królestwo naszego ojca Dawida.... które nadchodzi... Trzy lata Jezus mówił o nadchodzącym Królestwie Bożym, o mieszkaniu Jego Ojca, o Bogu czekającym gdzieś tam, u Góry, o nowym świecie, opartym na wzajemnej miłości, akceptacji i tolerancji. Trzy lata Jezus dokonywał rozmaitych cudów, uzdrowień, wskrzeszeń, a wszystko po to, by pokazać ludziom, że to, co mówi, to szczera prawda. Bo mówił nie tylko o przyszłości, ale i o teraźniejszości, o stosunku do drugiego człowieka. I uzdrawiał, by pokazać, że ma moc uczynić to wszystko, o czym opowiada.

Tymczasem po tych trzech latach ludzie Go uhonorowali, śpiewając: błogosławiony jest ten, który przychodzi w imieniu Pana, i błogosławione jest królestwo naszego ojca Dawida, które nadchodzi... Tak bardzo w świadomości społecznej zakorzenione było, że Mesjasz = uwolnienie od Rzymian, że Mesjasz = dowódca, który poprowadzi naród do powstania przeciwko Rzymianom, że Mesjasz = założyciel nowego, niezależnego państwa izraelskiego, że z tego wszystkiego, co Jezus nauczał, ludzie usłyszeli tylko to, co pasowało do ich wyobrażeń, a reszty, której nie rozumieli, nawet nie próbowali zrozumieć, nie próbowali wnikać, co to tak naprawdę oznacza.

Coś takiego mogłoby każdego normalnego człowieka załamać...

Pytanie, ile razy zdarza się to dzisiaj? Ile razy zdarza się dzisiaj, że czytamy Biblię, ale widzimy tylko tę część, która pasuje do naszych JUŻ POSIADANYCH wyobrażeń, a reszty, której nie rozumiemy, po prostu nie rozgryzamy, uważając to za mało istotną, zdobną otoczkę?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz