czwartek, 15 stycznia 2015

Piekło w Biblii, cz. 4

Mat. 23,33: Tak świadczycie sami sobie, że jesteście synami tych, którzy pomordowali proroków. Więc wy także dopełnijcie miary waszych ojców! Węże, rodzaju żmijowy, jak będziecie mogli ujść od oddzielenia gehenny? I tutaj tak sobie myślę: Jezus ciągle używa tego odniesienia do gehenny (czy z wielkiej litery jako nazwy miejsca, czy z małej jako symbolu tego miejsca - ciężko wywnioskować, ponieważ z tego, co pamiętam, to starożytni w ogóle nie używali rozróżnienia na litery "wielkie" i "małe"). Widać to zwłaszcza w ewangeliach (mam na myśli te odniesienia do gehenny). Później, w listach, nazwa ta została użyta bodajże jeden raz. Dlaczego tak? Być może dlatego, że skoro Jezus żył tam, i tam nauczał, ludzi miejscowych, to posługiwał się miejscowym językiem. I nawiązywał do tej Gehenny - doliny palonych śmieci, a wcześniej doliny, w której działy się bestialstwa. Czyli byłby to zwrot charakterystyczny dla Jerozolimy (pod którą owa dolina się znajdowała). Natomiast w listach użył tego zwrotu Jakub, który - jeśli wierzyć wikipedii* - również pochodził z Jerozolimy.

Co to wszystko powyższe oznacza? Ano może to sugerować, że owo pojęcie owej gehenny nie występowało w zasięgu globalnym, jako jakieś piekło z kotłami, gdzie idzie się za karę, ale raczej ściśle lokalnie, wokół Jerozolimy. Tym bardziej rzuca się w oczy to, że wyrażenia tego nie użył ap. Paweł, ani nawet Piotr, który potem dużo podróżował, ale tylko i wyłącznie człowiek, który w Jerozolimie się urodził i tam już pozostał. Hm, czy w każdym przypadku, gdy została gehenna wspomniana, działo się to w Jerozolimie? Jest to chyba rzecz do sprawdzenia... W każdym razie odbieram to jako miejscowy idiom, nazwa miejsca o specjalnym znaczeniu, coś jak "Tworki" dla mieszkańców Warszawy i jej zachodnich okolic. Wymawiając tam nazwę miejscowości "Tworki", każdy od razu wie, że chodzi o "wariatkowo", szpital dla umysłowo chorych. I wygląda na to, że tak samo jest z "gehenną" tutaj.

Skąd się więc wzięła gehenna tłumaczona jako piekło - miejsce "wiecznego potępienia", pojęcie o zasięgu globalnym?

Ok, idźmy więc dalej. Mar. 9,43.45 i 47 mają to samo znaczenie, co parę wersetów z poprzedniej części niniejszego cyklu, o odcinaniu kończyny, jeśli by ta kogoś gorszyła. Nawiasem mówiąc - może już o tym pisałem, może nie - trzeba tutaj zadać sobie pytanie, czy to ta kończyna nas gorszy, czy może to, co nam przychodzi na myśl w związku z ową kończyną. I co lepiej zmienić - odciąć kończynę, czy zmienić sposób myślenia? Psalmista Dawid wybrał to drugie, stąd powstał psalm ze słowami "stwórz we mnie serce czyste, Boże". Inne pytanie - dlaczego niby miałaby nas jakaś kończyna gorszyć? Pomijam rzeczy, które chyba każdemu dziś mogą przyjść na myśl w odpowiedzi na to pytanie, to "przestawiając" się do punktu widzenia ludzi z tamtych czasów: może dlatego, że wówczas wierzono, że jeśli człowiek był chory, to znaczy, że zgrzeszył, on albo jego rodzice, i jego choroba jest karą za ten grzech. Jeśli ktoś więc miał np. uschniętą rękę, to tak, jakby miał ciągły, widoczny "znak grzechu". Ale w czym miałoby to tego człowieka ściągać w dół, do całkowitego unicestwienia, owej gehenny, czy też - używając parafrazy z tłumaczeń - ognia piekielnego?

Właśnie. Wydaje mi się, że chyba można użyć tych nazw: "ogień piekielny", "piekło", jako metafory, w codziennej mowie, jak np.: ktoś dzisiaj "przeżył piekło" w urzędzie. Czy to oznacza, że każdy z nas "za karę" będzie wysłany do tego faktycznego urzędu (ZUSu?...), gdzie faktycznie znajduje się owo piekło? W przypadku niektórych urzędów - być może... Ale de facto - wszyscy doskonale wiedzą, że to tylko przenośnia. Szczególnie, jeśli chodzi o przenośnie lokalne, jak z tymi Tworkami dla warszawiaków i pod-warszawiaków, albo jak z "Wiejską" dla wszystkich w naszym kraju. Wystarczy powiedzieć, że gdzieś jest bałagan jak na Wiejskiej, i od razu wiadomo, o co chodzi...

Kolejny, wg mojej wyszukiwarki w NBG, jest  Łuk. 12,5, ale tekst ten jest paralelny do Mat. 10,28, który był opisywany w poprzedniej części, pominę go więc.

Jak. 3,5-6: Tak też język jest małym członkiem, a bardzo się chlubi. Oto mały ogień zapala wielki las. Zatem język jest ogniem, zaś świat należy do bezprawia. Język jest ustanowiony w naszych członkach jako ten, co plami całe ciało i zapala początek kręgu; a sam jest zapalany od ognia gehenny. Ów ostatni fragment z Nowego Testamentu, zawierający słowo "gehenna". Napisany przez Jakuba, mieszkańca Jerozolimy. Użył więc tego zwrotu jako lokalnego wyrażenia. I jaki to ma sens? Otóż widzę to tak, że jeśli coś jest zapalane od ognia gehenny, to tak, jakby było zapalane od: 1. ognia paskudnego, gorejącego ciągle na śmieciach, a w przeszłości na trupach dzieci; 2. ognia wiecznego, nigdy nie gasnącego, zawsze w pogotowiu, żeby coś nadpalić, zniszczyć, tylko czekającego, aż coś znajdzie się w jego zasięgu.

* - O Liście Jakuba w wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/List_Jakuba

[dalej]
[do początku]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz