poniedziałek, 17 listopada 2014

Dlaczego Jezus zakazywał mówić o sobie?

Odesłał go też do jego domu, mówiąc, by do tego miasteczka nie wchodził i nikomu z miasteczka nic nie opowiadał*.
Mar. 8,26 NBG

A On pytał ich znowu: A wy za kogo mnie macie? Piotr mu odpowiedział: Tyś jest Mesjasz**. I przykazał im surowo, aby o Nim nikomu nie mówili. 
Mar. 8,29-30 BP

Dlaczego Jezus zakazywał mówić o sobie? Zdarzyło się to nie pierwszy raz. Patrząc z Jego punktu widzenia... Był człowiekiem, chodzącym po ziemi, tak samo jak wszyscy. Gdyby uczniowie czy ci, których uzdrawiał, zaczęli rozpowiadać o Nim, to co byłoby tego skutkiem? Jaki byłby tego efekt?

Cóż, znając ludzką psychikę - zapewne lud zacząłby Go ubóstwiać, wywyższać, traktować jak swojego boga. Ale niby przecież o to chodziło, prawda?...

Otóż nie do końca. Owszem, Jezus jest Bogiem, jest Synem Boga, stanowi z Nim jedność jak ojciec i syn w jakiejś firmie typu "Kowalski i synowie". Tyle że z punktu widzenia Jezusa - nie urodził się On po to, by robić za jakiegoś bożyszcza, ale by skierować uwagę ludzi na Królestwo Boga, Jego Państwo, będące gdzieś tam, w przyszłości, które jest naszym celem. Wszystkie Jego uzdrowienia to znaki wskazujące na Tego, który ma moc uzdrowić, oczyścić, wszystko naprawić. I to nie Jezus sam w sobie uzdrawiał, ale robił to w imieniu swojego Ojca, będą z Nim w ciągłej łączności.

I - jak się później okazało - miało to sens. Ponieważ tak czy siak lud zrobił z Niego swojego bożyszcza. Ponieważ nawet wtedy, gdy ktoś mówił, że uważa Go za Mesjasza, miał na myśli coś innego, niż to powinno być. Chcę powiedzieć - wówczas, w narodzie izraelskim, z bycia pod rzymską okupacją i z powodu osobistych oczekiwań tego narodu, panowało przekonanie, że Mesjasz, który przyjdzie, wyzwoli ich spod Rzymian, i poprowadzi do całkowicie wolnego państwa. Gdy więc Piotr odpowiedział, że uważają Go za Mesjasza - miał na myśli, że za owego obiecanego "wybrańca", jak w Matrixie, który uratuje ich mały, izraelski świat. Pokazały to też późniejsze wydarzenia - wielki zawód i rozczarowanie po Jezusa śmierci na krzyżu.

Tak więc - należy sobie uprzytomnić, że sam Jezus nie jest celem chrześcijaństwa samym w sobie, nie jest naszym "bożyszczem", ale jest kimś, kto pokazał, jaki jest sens naszego oczekiwania - na nadejście czasu, gdy rozpocznie się Jego Państwo; oraz jest kimś, kto dał nam możliwość się tam znaleźć, dzięki temu, że sam, osobiście zapłacił za nasz "bilet wstępu" tam.

* - W większości naszych tłumaczeń ów fragment o tym, by nikomu nie rozpowiadać, nie występuje, poza Biblią Gdańską i Nową Biblią Gdańską, ale istnieje on w Przekładzie Dosłownym, uznaję więc tę wersję za "prowadzącą", wiążącą: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/2/chapter/8/verse/26

** - W części przekładów użyte jest tu słowo Chrystus. W Przekładzie Dosłownym, jego greckiej części - także. Kopiąc jednak głębiej - samo słowo "christos" znaczy tyle, co wybraniec, namaszczony (ze specjalnym błogosławieństwem), wybrany do specjalnego dzieła, misji (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomazaniec). Czyli dokładnie to samo, co hebrajskie "mesyah" (https://pl.glosbe.com/pl/he/mesjasz). 

Ciąg dalszy rozmyślań tutaj: Dlaczego Jezus zakazywał mówić o sobie - cz. 2.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz