piątek, 10 października 2014

Próby życiowe, doświadczenia

Bracia moi, przyjmujcie z pełną radością rozmaite doświadczenia, przez które przechodzicie, 
świadomi, że próba wiary waszej rodzi wytrwałość! 
Jak. 1,23 BP

W tym weselicie się, jeśli teraz z konieczności trochę zostaniecie zasmuceni w rozmaitych próbach doświadczenia...
1 Pio 1,6 PD

Kiedy dzieci uczą się chodzić, bardzo często upadają. Czasem kolana bolą, czasem bolą i krwawią... Ale zawsze wstają i próbują chodzić znowu. Dlaczego? Bo widzą, że dorośli ciągle chodzą. Że starsze rodzeństwo ciągle chodzi. Czyli jest to możliwe. A więc próbują - jedna próba, bam. Druga próba, kolejna... W końcu dziecko potrafi chodzić.

My, jako ludzie, mamy tak ze wszystkim. Każdy pamięta swoją naukę jazdy na rowerze - ile to było upadków na boki? Ale każdy na tym rowerze potrafi jeździć. Podobnie było w szkole, z nauką pisania - w bólach i trudach, trzeba było kaligrafować każdą literkę, powtarzać ją na całą linijkę, a czasami na całą stronę w zeszycie. Ale to doświadczenie sprawiło, że każdy pisać potrafi.

Potrzebujemy ćwiczyć, trenować. Bo mamy duży potencjał. Inaczej jesteśmy jak ten diament - jesteśmy diamentem, ale póki nikt nas nie oszlifuje - nie widać, jacy jesteśmy piękni.

Przyjmujcie z pełną radością rozmaite doświadczenia, przez które przechodzicie, świadomi, że próba wiary waszej rodzi wytrwałość! - to jest jak trening. Każda próba życiowa, każde nowe doświadczenie sprawia, że zyskujemy większą wytrwałość, większą cierpliwość. Jak nasze treningi na siłowni - trenując używamy każdego mięśnia, obciążamy go ciężką pracą, a wraz z upływem dni, tygodni - możemy podnieść coraz większy ciężar, lub podnosić go większą ilość razy. Tak samo jest z naszą wiarą - wiara bez treningu jest jak nieużywane mięśnie. Niby są, ale... gdzie? Nie widać ich pod koszulką, nie widać ich bez koszulki. Tylko sama skóra opięta na jakiejś prostej warstwie opiętej na kościach. Dzięki treningowi, ćwiczeniom, w każdej sytuacji, w której w końcu musimy użyć nasze - wytrenowane już - mięśnie, wzbudzamy dookoła podziw: "Ooooo, jaki ty silny jesteś...". Tak. Ale nikt się nie urodził z taką siłą, uzyskaliśmy ją dzięki treningowi.

I tak mamy ze wszystkim - każdy niech porówna swoje pierwsze próby szukania pracy, i te ostatnie, o ileż były sprawniejsze. I pierwsze próby pływania, i obecne. I pierwszy skok do wody na główkę, i te obecne.

Tak samo jest z naszą wiarą - kiedy przychodzi jakaś cięższa sytuacja, MOŻEMY to udźwignąć. Możemy, ponieważ "mięśnie" naszej wiary są już wytrenowane. A wtedy każdy, widząc nas, może powiedzieć: "wow, jesteś taki spokojny w takiej stresowej sytuacji, jak ty to robisz?..."

Dlatego w Liście Piotra jest napisane: W tym weselicie, cieszycie się... Cieszycie się, ponieważ widzicie efekty waszych ciężkich treningów, efekty wytrenowanych "mięśni".

[część 2]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz