poniedziałek, 17 lutego 2014

Opowieść Janka, cz. 18.3.

Potem, wczesnym rankiem, zaprowadzono Jezusa od Kajfasza do pretorium*. Nawet nie weszli do środka, żeby się nie skalać, bo wtedy nie mogliby uczestniczyć w kolacji paschalnej. Piłat więc wyszedł do nich i powiedział:
- Jakież to macie oskarżenie, które chcecie przedstawić temu człowiekowi?
- Gdyby nie był on przestępcą - odpowiedzieli kapłani - nie przyprowadzilibyśmy go do ciebie.
- Weźcie go wy i osądźcie go według waszego własnego prawa.
- My nie mamy prawa nikomu odebrać życia.

Tak miały wypełnić się słowa Jezusa o tym, jaką śmiercią miał umrzeć.

Piłat wszedł z powrotem do swojego pałacu, przywołał do siebie Jezusa i powiedział:
- Jesteś żydowskim królem?
- Mówisz to sam od siebie - odpowiedział Jezus - czy ktoś inny ci to o mnie powiedział?
- Czy ja jestem Żydem? To twój własny lud i arcykapłani przyprowadzili cię do mnie. Czym zawiniłeś?
- Moja władza królewska nie jest z tego świata. Gdyby była, moi podwładni walczyliby już, żebym nie był przyprowadzony do tamtych. Ale moja moc królewska nie jest stąd.
- Więc jednak jesteś królem? - odpowiedział Piłat.
- To ty mówisz, że jestem królem. Ja urodziłem się po to, by ukazać prawdę, dlatego przyszedłem na ten świat. Każdy, który tej prawdy poszukuje, usłyszy mój głos.
- A czymże jest prawda?...

Potem Piłat wyszedł znowu do Żydów i powiedział im:
- Nie znajduję w tym człowieku żadnej winy. Ale według waszego paschalnego zwyczaju mogę wam zwolnić jednego więźnia. Czy chcecie, żebym zwolnił tego tutaj, króla żydowskiego?
- Nie tego, ale Barabasza! - odpowiedział tłum.
A Barabasz był rabusiem.

na podstawie: Jan 18,28-40

* - Pałac dowódcy, siedziba namiestnika, gubernatora, zamek.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz