piątek, 27 grudnia 2013

Opowieść Janka, cz. 13.1.

Tuż przed świętem Paschy Jezus wiedział, że nadchodzi jego czas, gdy miał odejść z tego świata do swojego Ojca. Pokochał swoich na tym świecie i kochał ich aż do końca.

Wszyscy siedzieli przy posiłku. Gdzieś głęboko diabeł nakłonił już Judasza, syna Szymona Iskarioty, by zdradzić Jezusa. Ten natomiast o tym wszystkim wiedział. Wiedział też, że od Boga przyszedł i tam też wróci. Podniósł się więc od posiłku, zdjął płaszcz, wziął lnianą tkaninę i przewiązał się nią. Potem przelał wodę do beczki i zaczął myć uczniom, których miał przy sobie przez cały ten czas, stopy i ocierać je tą tkaniną dla wysuszenia.

Gdy przyszedł do Szymona Piotra, Piotr odezwał się:
- Panie, ty myjesz moje stopy?!
- Tak. Teraz tego nie rozumiesz, ale zrozumiesz później.
- Nigdy, przenigdy nie powinieneś myć mi nóg!
- Jeśli tego nie zrobię, nie będziesz miał żadnego udziału ze mną.
- Panie, to nie tylko stopy, ale ręce i głowę także!
- Jeśli ktoś jest wykąpany - odpowiedział Jezus - jest całkowicie czysty i potrzebuje tylko stopy obmyć. Wy jesteście czyści, ale nie wszyscy z was... - Powiedział tak, bo wiedział, kto miał go zdradzić.

Kiedy umył ich stopy, założył na siebie płaszcz z powrotem i zajął znów miejsce przy stole. Potem powiedział do uczniów:
- Czy rozumiecie, co dla was zrobiłem? Mówicie do mnie "Mistrzu" i "Panie", i macie rację, ale skoro teraz ja, który jestem dla was "mistrzem" i "panem", umyłem wasze stopy, to i wy między sobą jesteście sobie winni to robić. Dałem wam przykład: tak, jak ja zrobiłem to dla was, tak i wy tak róbcie. Naprawdę, mówię wam: usługujący nie jest większy nad swojego pana, a wysłannik nie jest większy niż ten, kto go posłał. Teraz to wiecie. I szczęśliwi będziecie, jeśli zgodnie z tym będziecie postępować.

na podstawie: Jan 13,1-17

[dalej]
[do początku]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz