niedziela, 15 grudnia 2013

Opowieść Janka, cz. 11.4.

Mnóstwo Żydów, którzy przyszli do Marii i widzieli to, co Jezus zrobił, uwierzyło w Niego. Ale ktoś poszedł do faryzeuszy i opowiedział im o wszystkim. Więc arcykapłani i faryzeusze zwołali radę i zaczęli rozmawiać:
- Co teraz zrobimy? Ten człowiek robi masę cudów/znaków. Jeśli mu na to pozwolimy, to niedługo wszyscy w niego uwierzymy. A wtedy przyjdą Rzymianie i zniszczą i naszą świątynię, i nasz lud.
- Nic nie rozumiecie - powiedział Kajfasz, "dyżurujący" najwyższy arcykapłan. - Nie myślicie, że byłoby to lepsze dla was, żeby jeden człowiek umarł za lud, niż żeby cały naród zginął?

A powiedział to nie jakby sam z siebie, ale ponieważ w tym okresie był najwyższym arcykapłanem i jakby proroczo zapowiedział, że Jezus musi umrzeć za lud. Tak, miał umrzeć nie tylko za lud, ale miał także zebrać w jedno rozproszone wokół dzieci Boga. Od tego czasu przygotowywali więc plan, jakby tu Jezusa zabić. Dlatego Jezus nie chodził już wśród Żydów jawnie, ale poszedł stamtąd do miasta Efraim, okolicy, która leżała blisko dziczy. Tam spędził razem ze swoimi uczniami pewien czas.

na podstawie: Jan 11,45-54

[dalej]
[do początku]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz