wtorek, 8 października 2013

To, co Janek chciał powiedzieć, cz. 5.1.

Rozdział 5, cz. 1

Po tym zdarzeniu nadeszło jedno z żydowskich świąt, a Jezus udał się do Jerozolimy. Przy Bramie Owczej w Jerozolimie leży sadzawka (stawek, zapora), która po hebrajsku nazywa się Betezda i była otoczona przez pięć łukowatych krużganków. Leżało tam wielu ludzi, którzy byli chorzy, ślepi, sparaliżowani lub kalecy (inwalidzi). Czekali oni, aż woda w sadzawce się poruszy.  Zdarzało się, że anioł Pana od czasu do czasu schodził w dół ku tej sadzawce i poruszał wtedy wodę. Pierwszy, który wszedł do wody zaraz po jej poruszeniu, stawał się zdrowy, niezależnie od choroby, która go dręczyła.

Był tam też pewien mężczyzna, który był chory od 38 lat. Jezus widział, że on tam leży i rozpoznał, że był chory od długiego czasu. Powiedział do niego:
- Chcesz być zdrowy?
- Panie - odpowiedział ten mężczyzna - nie ma nikogo, kto by mnie zniósł do sadzawki, gdy woda się porusza. A kiedy ja sam próbuję, ktoś inny mnie wyprzedza i wchodzi do wody przede mną.
- Wstań, weź swój materac i idź!
Momentalnie człowiek ten stał się zdrowy, wziął swój materac i poszedł.

Tego dnia jednak był sabat i Żydzi powiedzieli do wyleczonego:
- Jest sabat, nie wolno ci nosić tego materaca.
- Tak, ale ten, co mnie wyleczył, powiedział, żebym je wziął i chodził.
- A kim on jest?
Ale wyleczony mężczyzna nie wiedział, kim on był, bo Jezus się oddalił się od tłumu, który tam był.

Później znalazł Jezus tego człowieka na placu świątyni i powiedział do niego:
- Teraz jesteś zdrowy. Nie grzesz więcej, żeby nic gorszego ci się już nie przytrafiło.
Mężczyzna wtedy poszedł i powiedział tamtym Żydom, że ten, który go wyleczył, to był Jezus.

na podstawie: Jan 5,1-15

[dalej]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz